Aleksander Józef Graybner
Aleksander Józef Graybner herbu Lis (1786 – 1847)
W „Historii Warszawy” wydanej w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, o Aleksandrze Graybnerze nie ma nawet wzmianki. Nie znajdziemy go nawet w Encyklopedii Warszawy z roku 1975. Najwyraźniej, Nowosilcow z którym umiał się dogadać oraz liczne ordery rosyjskie jakie otrzymał, w oczach cenzury przekreśliły wszystkie jego zasługi. W dodatku jedna z córek prawdopodobnie wyszła za kogoś – sądząc po nazwisku, co może być mylące – z rodziny o korzeniach rosyjskich. Mąż, poślubiony w 1833 roku
w kościele św. Aleksandra w Warszawie nazywał się Piotr Popow, był synem Jana i jego żony Wasilisy
z domu Somow. Po powstaniu listopadowym takie mariaże nie były mile widziane. Graybnera docenił Kock, w którym się urodził i w którym jedna z ulic nosi jego miano.
Ogromna szkoda, że w Warszawie tak mało mówi się o jego pracy, a był przecież jednym z najbardziej zasłużonych dla miasta prezydentów. Tylko solidny i sprawiedliwy Szenic poświęcił mu sporo miejsca i od niego dowiadujemy się, że ten syn szambelana Stanisława Augusta Poniatowskiego był jednym z najlepiej wykształconych prezydentów jacy w Warszawie pracowali. Najpierw kształcił się w gimnazjum humanistycznym w Krakowie, tam też, na Jagiellonce studiował prawo. Fizykę oraz matematykę wyższą
i stosowaną ukończył na Uniwersytecie Wileńskim.
Jego zasługi dla miasta trudno przecenić. Najważniejsze to wprowadzenie zakazu zabudowy drewnianej, wybrukowanie kilkudziesięciu ulic i położenie chodników, dbanie o komunikację i handel. Za jego prezydentury pobudowano Gościnny Dwór – ogromną halę targową, której nie powstydziłoby się żadne współczesne miasto. Znalazło w niej miejsce 168 sklepów i tyle samo straganów. Wiadukt Pancera, przez wiele lat ułatwiający przeprawę przez Wisłę to też efekt jego rządów. Co istotne, w 1837 roku Powązki przeszły pod zarząd municypalny, a nadzorcą cmentarza zaakceptowanym przez prezydenta został Ignacy Szulc, istny mąż opatrznościowy, który przez 40 lat swojej pracy uporządkował cmentarz. Po śmierci prezydenta nagrobek ufundowała żona, Aniela ze Stanisławskich. Wybrała popularny, klasycystyczny typ nagrobka, żywcem przeniesiony z francuskiego wzornika Josepha Marty’ego, co odkryła pani dr Marta Wiraszka z IHS UKSW.