Tekla Dąbrowska
Grób rodziny Zdzisława Dąbrowskiego
„Krzyczeli, żeśmy stumanieni
nie wierząc nam, że chcieć to móc.
Leliśmy krew osamotnieni,
a z nami był nasz drogi wódz”
Te słowa Pierwszej Brygady to nie atak histerii przeczulonych młodzieńców, tylko świadectwo poglądów przeważającej części ich rodziców. Tych samych, którzy w młodości brali udział w powstaniu styczniowym i przeżyli tego konsekwencje. Dla Polski i własnej rodziny. Najbardziej znanym przykładem jest dom marszałka Piłsudskiego, chociaż jego w dążeniu do walki zbrojnej wspierała przynajmniej matka, co na ogół się nie zdarzało. Ojciec – powstaniec styczniowy, sprzeciwiał się takim rozwiązaniom. Literatura pozytywistyczna nie wzięła się znikąd, podobnie jak opisywani w niej bohaterowie. Wokulski ze swoim sklepem, a Połaniecki z cukrownią nie byli wyjątkami, mieli swoje pierwowzory w realnym życiu. Należy dodać, że większość wyznawców pracy u podstaw i pracy organicznej to dawni powstańcy styczniowi lub zesłańcy, których przed powstaniem pochwycono.
Ich losy do dziś inspirują, również pisarzy, jak np. Idę Żmiejewską, autorkę trylogii kryminalnej Warszawianka. Niezmiernie interesująca byłaby jednak publikacja zawierająca w miarę możliwości kompletną listę nazwisk i opisująca dokonania tych ludzi po powstaniu styczniowym. Ich hart ducha, którego po tak trudnych przeżyciach nie stracili. Powroty z zasobnych państw, w których czekał ich dobrobyt, spokój i kariera. Rozsławianie polskiego imienia w odległych stronach, w tym na terenie rdzennej Rosji, Prus czy Austrii. Ich ciężką pracę, dzięki której przemysł Królestwa Polskiego rozwijał się 2,5- krotnie szybciej niż całego Cesarstwa, opanowując błyskawicznie rynki rosyjskie. Rząd Imperium zaczął więc wprowadzać ograniczenia nazywane przez wielu „wojną Moskwy z Łodzią”, choć oczywiście nie o samą Łódź tu chodziło, tylko ona była miastem wyłącznie przemysłowym, mogła więc służyć jako symbol (Józef Buszko, Wielka Historia Polski, Od niewoli do niepodległości 1864 – 1918).
Jednym z tych ludzi był Zdzisław Hipolit Dąbrowski, syn Ignacego Henryka Dąbrowskiego herbu Ogończyk, dyrektora departamentu Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu i jego żony, poślubionej w kościele ewangelicko – reformowanym w Warszawie, Zofii Rozalii Flint. Ochrzczony kościele św. Karola Boromeusza na Chłodnej, posłany do gimnazjum gubernialnego, studia na wydziale prawa rozpoczął w 1862 roku. Studia porzucił, stanął do walki. Po upadku powstania, w którym był ranny ukrywał się po dworach, szczęśliwie jeszcze w 1864 r. udało mu się zbiec do Gdańska, a stamtąd do Gandawy. Tam zdecydował się na studia politechniczne, został inżynierem specjalizującym się w chemii i technologii. Przeniósł się do Paryża, gdzie oczywiście wziął udział w wojnie francusko – pruskiej, bo jak wiadomo wrogowie naszych wrogów często stają się naszymi przyjaciółmi lub przynajmniej sojusznikami. Posłużmy się tu cytatem z Polskiego Słownika Biograficznego, publikowanego w latach 1939 -46 „wraz z drugim swoim współpracownikiem Ferdynandem Dolińskim zajął się urządzaniem oświetlenia elektrycznego w fortach otaczających Paryż. Dąbrowski i Doliński zostali oficerami artylerii i nocami oświetlali Paryż”.
Później była Szwajcaria, wyprawa na Mont Blanc. Kraków, Brody i Starachowice, gdzie przekonał się, że jego zainteresowania to nie metalurgia. W 1875 roku znów jest w Warszawie, gdzie u kapucynów na Miodowej poślubia Teklę ze Stępowskich. W tym samym roku rodzi mu się syn, również Zdzisław, a on sam angażuje się w rozwój przemysłu cukrowniczego i jest jednym z założycieli Przeglądu Technicznego, do którego pisanie uważał za narodowy obowiązek i do tego zachęcał młodzież, z którą miał doskonały kontakt. Przy Muzeum Rolniczo – Przemysłowym zakłada stację meteorologiczną, prezesuje sekcji cukrowniczej w Warszawskim Oddziale Popierania Przemysłu i Handlu. Jedzie dokształcać się w Czechach. W 1877 następuje cios – umiera żona. Za cztery lata, również u kapucynów, poślubi Marię Sobierańską, z którą będzie miał córkę Zofię. Później jest Kijów, praca w cukrownictwie i wspólne działanie wśród mieszkających tam Polaków, mających podobną przeszłość. Ciężka praca nadszarpuje mu zdrowie. Zmarł w Kijowie w lutym 1904 r. Ciało sprowadzono do Polski i pochowano w grobie pierwszej żony. Inni członkowie rodziny również znaleźli tam miejsce spoczynku. Tylko dla syna jest to mogiła symboliczna. Inżynier jak ojciec, porucznik 5 Dywizji Strzelców Polskich, aresztowany przez bolszewików i rozstrzelany w krasnojarskim więzieniu w roku 1920.
Grobowiec z ukośną płytą opartą o czarną, wysoką podstawę na planie prostokąta, a na niej biały, marmurowy posąg anioła. Rodzina zamówiła go we Włoszech. Artysta nie zostawił podpisu na projektach ani faktury na rzeźbie. Nadał figurze kobiece kształty i odział ją nader skąpo co oczywiście dało powód do uwag o niestosowności takiego przedstawienia na cmentarzu. Co jest ciekawe to palec na anielskich ustach. Taki gest zawsze oznacza ciszę, konieczną nad każdą trumną. Obyśmy zawsze o tym pamiętali.